31 października, święto Halloween. Wszystkie dzieci radosne wędrują po ulicach Londynu, aby zdobyć jak najwięcej cukierków. Nie chcą ominąć ani jednego domu. Nikt i nic ich nie może powstrzymać. Te małe potworki zawsze przypominają mi mnie kilka lat temu. Sama uwielbiałam zbierać cukierki i straszyć ludzi. To święto zawsze budziło we mnie wiele emocji, a dziś właśnie nadszedł ten dzień, który miałam spędzić z moim chłopakiem Louisem u jego znajomych na imprezie Halloween-owej.
Dochodziła 19, a zabawa zaczynała się o 20, więc poszłam do łazienki się przygotować. Ubrałam się cała na czarno, bardzo mocno podkreśliłam oczy czarną kredką, usta pomalowałam na krwistą czerwień, założyłam białe soczewki, a włosy roztrzepałam w każdą stronę. Usłyszałam dzwonek do drzwi. To był Louis. Przebrany był za zombie. Gotowi ruszyliśmy na imprezę. Co chwilę omijaliśmy dzieci z wielkim workami cukierków.
W końcu doszliśmy do willi ,która teraz wyglądała jak stary, opuszczony dom. Kiedy weszliśmy do środka wszyscy świetnie się już bawili. Strasznej zabawie i mrocznym opowieścią nie było końca.
Wybiła północ.
Nagle zgasły światła. Strasznie się przeraziłam, ale na szczęście Lou był przy mnie cały czas. Po kilku sekundach światło się zapaliło, ale w pomieszczeniu byłam tylko ja i mój chłopak. Nie wiedzieliśmy co się dzieje.
Zaczęłam oddychać coraz szybciej. Serce biło mi jak oszalałe.
-Spokojnie [T.I] to pewnie tylko głupi żart.- powiedział Tomlinson.
-Mam taką nadzieję.
Nie zastanawiając się dłużej ruszyliśmy w głąb domu. Każdy nasz ruch wywoływał kolejne skrzypienia. Nigdzie nie było ani jednej żywej duszy.
-[T.I] zobacz !- powiedział przerażony chłopak.
Na ścianie widniał czerwony napis " To zaczynamy zabawę "
-To zaczynamy zabawę? Co to ma wgl znaczyć?- powiedziałam po cichu.
-Niedługo się przekonasz! Mwahahahahhaha- usłyszeliśmy złowieszczy śmiech. Byliśmy przerażeni, nie wiedzieliśmy co dalej mamy zrobić. Staliśmy tak jak kamienie. Nagle otworzyły się jakieś drzwi, a z nich wyszła jakaś kobieta z lekko pochyloną głową ku podłodze.
-Co się tu dzieje ?!- zapytałam zdenerwowana.
Kobieta tylko uniosła głowę. Wyglądała jakby coś ją opętało. Miała szerokie czarne oczy, było w nich widać tyle zła. Oczy były podkrążone. Usta miała zniszczone, z których wypływała krew. Nagle postać ta rzuciła się w naszą stronę. Mnie szybko ominęła i zaczęła gryźć i bić Lou. Krzyczałam, aby go zostawiła ,ale to w niczym nie pomagało. Ona tylko bardziej się uśmiechała i coraz mocniej uderzała chłopaka.
-Uciekaj.- ledwo powiedział.
-Louuu !!!!-wykrzyczałam.
Kobieta przegryzła mu szyję i nagle zaczęła się lać jego krew wielkim strumieniem. Ta tylko wstała i zaczęła biec w moją stronę. Zapłakana biegłam przed sb. Wbiegłam do jakiegoś pustego pokoju i zamknęłam drzwi na klucz. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i zauważyłam tylko lustro. Podeszłam do niego bliżej i nie mogła uwierzyć własnym oczom. Ta kobieta była w tym lustrze i złowieszczo się śmiała. Byłam strasznie przestraszona. Marzyłam tylko ,żeby to był żart. Głupi, straszny żart. Postać w lustrze znikła i teraz widziałam tylko jakiś cmentarz.
Obraz zatrzymał się na czyimś grobie. Był to grób mój i Lou. Nie wiedziałam co mam zrobić. Zauważyłam ,że na nasz grób kapie jakaś czerwona ciecz. Obraz kierował się ku górze. Teraz widziałam tylko mojego ukochanego konającego na drzewie, który wokół szyi miał grubą linę.
-Nieeeee !!! Lou !!!
-Hahahahahah to moje najlepsze Halloween - powiedziała jakaś postać, ale za mną nikogo nie było.
-Spójrz w górę śmiertelniczko. Hahahaha !
Spojrzałam w górę, na suficie była ona,a w ręce trzymała głowę Lou.
-Boże !!! To nie może być prawda !!! Coś Ty mu zrobiła ?!!! -nie mogłam w to uwierzyć. Dlaczego to Nas spotkało.
Jej piekielne ręce zaczęły wędrować po jego czole. Nagle wbiła swoje paznokcie w jego oczy i po prostu je zjadła. Odchyliłam głowę w bok z obrzydzenia i zaczęłam na nowo płakać.
-Teraz kolej na Cb.
-Chyba śnisz!
Szybko wybiegłam z pokoju i zaczęłam biec w stronę drzwi. Była już tak blisko nich, lecz nagle podłoga się osunęła i wpadłam do jakiejś piwnicy. Wokół były same pajęczyny. Zaczęłam iść w stronę jakiś drzwi spod których widać było światło. Coś zaczęło pękać pod moim nogami. Nie chciałam wiedzieć co to ,ale ten strach był silniejszy ode mnie. Spojrzałam w dół. Wszędzie były porozrzucane jakieś kości.
-Proszę niech to.. niech to wszystko się już.. skończy... Błagam- płakałam.
-Nawet nie wiesz co Cię jeszcze czeka zwykły, ohydny śmiertelniku. Mwahahahha!- to znowu ten okropny głos.
Zza jakiejś czaszki wystawała czyjaś ręka. Niepewna podeszłam bliżej. To był Liam. Przyjaciel Lou. Chłopak był cały we krwi.
-Uciekaj. Nie jesteś tu bezpie..- nie skończył, ponieważ z ściany wysunęło się jakieś ostrze, które przebiło mu płuca.
-Liam! Błagam zostaw Nas kimkolwiek jesteś !!!
-Nigdy! I jestem Krwawa Mary. !
Mózg rozjebany O_o
OdpowiedzUsuńNie będę mogła przez Cb. po nocach sypiać! xD
Weeeź niech w cz.2 okaże się że to był tylko sen! :D
Jesteś świetna ;3
Ps. u mnie na blogu dodałam nowyy! :)
Pozdrawiam, ściskam i całuję! ;3
http://blue-batterfly-one-direction.blogspot.com/
http://my-little-crazy-world-by-blue-rose.blogspot.com/ :)
nie bd mogła spać.2 cz. niech okaże się ta że to tylko złudzenie, że to się nie zdarzyło. Zawał, ręce mi się trzęsą. Doprowadziłaś mnie do stanu załamania w senie pozytywnym :D Pisz dalej i szybciej chcę zobaczyć koniec i inne świetne imaginy :D
UsuńŁoł zgadzam cię z BlueRose :) Świetnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńhttp://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/
http://one-1d-magic-hogwart.blog.pl/
Pozdrawiam :)